"Wrocław skrywa wiele tajemnic. Ja lubię to, co dzieje się na powierzchni"

– Wrocław skrywa wiele tajemnic, które pobudzają wyobraźnię. Dlaczego architekt Stadionu Olimpijskiego to ta sama osoba, która odpowiadała za budowę podziemnych schronów? – zastanawia się wrocławski pisarz Adam Kopacki.

Adam KopackiKatarzyna Staniorowska / Materiały prasowe
Adam Kopacki

Adam Kopacki ukończył studia językoznawcze o egzotycznej nazwie w Poznaniu, a obecnie mieszka we Wrocławiu. Prywatnie pasjonuje się jogą, jeździectwem konnym i planszówkami. – Gdy nie zwiedza świata, spędza czas ze swoim mruczącym towarzyszem w domowym zaciszu. Pisanie traktuje jako podróż w głąb wyobraźni – można przeczytać w opisie jego debiutanckiej powieści.

Michał Hernes: Został pan wyróżniony w konkursie literackim Netflixa na alternatywne zakończenie serialu „W głębi lasu”. Jak wyglądała praca nad tym tekstem?

reklama

Adam Kopacki: Najpierw musiałem ponownie obejrzeć serial. Tym razem nie dla rozrywki, a dla researchu. Zrobiłem notatki na temat postaci i poszczególnych elementów fabuły. Później zabrałem się za przygotowanie planu opowiadania. Miałem kilka pomysłów i ostatecznie wybrałem ten, który oddawał klimat serialu, a jednak zapewniał niespodziewane zakończenie. Ostatecznie przyszedł czas na redakcję. Wykreśliłem wtedy elementy spowalniające akcję, bo zależało mi na tym, żeby czytelnik przeczytał tekst jednym tchem.

Co było najtrudniejsze w pisaniu tego zakończenia?

Chciałem, żeby to była historia, w którą czytelnik uwierzy. Kryminał to wymagający gatunek. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z pomysłami, bo inaczej odbiorca albo nabawi się bólu głowy, albo odłoży tekst w połowie lektury i pomyśli, że autor zapomniał, co to logika. Kiedy pisałem zakończenie, starałem się, żeby było ono jak najbardziej prawdopodobne, a zarazem zaskakujące i właśnie to okazało się najtrudniejsze.

Czy marzy się panu scenopisarska praca i napisanie scenariusza dla Netflixa?

Oj, marzy. Wychowałem się na serialach. Niektóre, np. „Przyjaciół”, znam na pamięć. Nadal poświęcam serialom dużo czasu. Czasami zbyt dużo, ale najnowsze produkcje przypominają małe arcydzieła. Są wciągające, poruszają ważne tematy, występują w nich wybitni aktorzy. Netflix to potęga i ciągle się rozwija. Oferuje szerokie portfolio, z którego można wybierać bez końca. Z chęcią dorzuciłbym mój scenariusz do tej kolekcji.

Ma pan pomysł na serial, którego akcja rozgrywałaby się we Wrocławiu?

Tak. Akcja dzieje się w czasach przed pandemią koronawirusa. Do Wrocławia przylatuje młoda i utalentowana siatkarka z Brazylii, która podpisuje kontrakt z lokalnym klubem. Oprócz regularnych treningów i meczów w Orbicie, główna bohaterka w wolnych chwilach poznaje blaski i cienie Wrocławia. Zalicza pierwsze w życiu wytramwajonko, wydaje większość zarobionych pieniędzy na wynajem mieszkania, doświadcza rasizmu i seksizmu. Zazdrosne koleżanki z drużyny rzucają jej kłody pod nogi i kiedy dziewczyna chce wrócić do ojczyzny, poznaje przyjaciela, który pokazuje jej, że Wrocław to najlepsze miasto w Polsce. Zabiera główną bohaterkę na Festiwal Nowe Horyzonty, daje spróbować polskiego jedzenia w Misiu i porywa na imprezę do Szajby. Dziewczyna pozostaje w mieście, chociaż nadal nie jest łatwo. Fabuła zmierza w kierunku punktu kulminacyjnego, czyli finału Mistrzostw Polski w piłce siatkowej.

reklama

Sekrety Wrocławia

W stolicy Dolnego Śląska nakręcono m.in. serial “Belfer”, ale też wiele znanych filmów. Czy Wrocław jest inspirujący wizualnie, historycznie i nie tylko?

Wrocław skrywa wiele tajemnic, które pobudzają wyobraźnię. Czy pod miastem ciągnie się labirynt tuneli? Jeśli tak, to dokąd prowadzi? Dlaczego architekt Stadionu Olimpijskiego to ta sama osoba, która odpowiadała za budowę podziemnych schronów? Te i inne zagadki spędzają niektórym sen z powiek. Ja lubię to, co dzieje się na powierzchni. Przede wszystkim inspirują mnie wrocławianie i ich życie. Często zastanawiam się, co ktoś kupił w EPI, a czego nie mógł znaleźć w dyskoncie. Co myślą ludzie, którzy utknęli w korku na Strzegomskiej. Czy mieszkańcom Kozanowa podoba się, że ich osiedle przypomina betonową dżunglę. Wrocław to miasto, które walczy z demonami przeszłości i nigdy się nie poddaje. To moja muza, której dużo zawdzięczam.

W debiutanckiej książce “Guruna” opowiedział pan o wakacyjnej przygodzie. Gdy podróże z różnych względów nie są możliwe, dobrą alternatywą może być wyruszenie w podróż z serialem, książką, bądź filmem.

Książka czy serial to zawsze dobry pomysł, jeśli chcemy wybrać się w podróż, jednak z różnych przyczyn nie możemy. W serialu raczymy się pięknymi widokami, natomiast przy książce rozbudzamy naszą wyobraźnię. W „Gurunie” możemy znaleźć dużo elementów kultury greckiej, które pojawiają się zarówno w dialogach, jak i opisach. Chciałem, aby osoba czytająca poczuła smak Grecji poprzez jedzenie i picie. W przerwach między przygodami razem z bohaterkami pijemy mrożoną kawę frappé, jemy waniliową bougatsę na deser, kosztujemy anyżowego ouzo. W pobliżu są przepiękne plaże, a z nieba leje się żar. Nie trzeba wyjeżdżać z Polski, żeby poczuć się jak na wakacjach.

reklama

Dlaczego zdecydował się pan napisać humorystyczną książkę o podróży?

Kiedy zaczynałem tworzyć „Gurunę”, chciałem, aby w powieści znalazło się dużo dramatów. W trakcie pisania zmieniłem zdanie. Stwierdziłem, że w Polsce jest już wystarczająco smutno, a było to jeszcze przed czasami pandemii czy rekordowych, ulicznych protestów. Postanowiłem zmienić charakter powieści. Dlatego obecnie „Guruna” relaksuje i zapewnia dobrą rozrywkę. Czytelnicy często podkreślają, że śmieją się w głos podczas lektury, co mnie cieszy. Z pesymistycznych elementów nie zrezygnowałem. Zredagowałem je odpowiednio i pokazałem, że z każdej, nawet niebezpiecznej sytuacji można wyjść z uśmiechem na ustach.

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Michał Hernes

Źródło: TuWrocław
Data utworzenia: 15 marca 2021, 10:04
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.