Ostatnie wpisy

March 29, 2021

Krew z nieba

March 27, 2021

Łzy nimfy

March 27, 2021

Białe wakacje

Dark Wrocław

Jak doszło do wypadku? Czy można było powstrzymać katastrofę? Dlaczego nikt nie zareagował? Te pytania dręczą mnie i nie pozwalają spać po nocach. Chociaż minęły już dwa tygodnie od feralnego zdarzenia, ja nadal nie mogę się otrząsnąć. Raz po raz analizuję, co się stało. Biorę na tapet każde słowo i każdy gest. Chcę zrozumieć, kto popełnił błąd, który doprowadził do tragedii.

Zapowiadało się, że to będzie sobota jak każda inna. Wstałem przed południem, wypiłem kawę i postanowiłem wybrać się na spacer Bulwarem Dunikowskiego. Lubiłem tę trasę z uwagi na Odrę, wzdłuż której przebiegała.

Wysiadłem z jedenastki przy Hali Targowej. Kupiłem wodę i wypiłem ją łapczywie, żeby ugasić pragnienie. Nie dość, że z nieba lał się żar, to jeszcze w tramwaju było pełno ludzi. Najwidoczniej nie tylko ja wpadłem na pomysł, żeby przejść się po Wrocławiu.

Plejada gwiazd na deptaku trwała w najlepsze. Rodzice rywalizowali ze sobą i próbowali udowodnić, że to właśnie ich dziecko najlepiej jeździ na rowerku. Hipsterzy udawali, że nic ich nie interesuje, jednak tak naprawdę zabiegali o to, kto najbardziej wyróżnia się z tłumu. Niedopici imprezowicze leczyli kaca na pobliskim trawniku i prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali.

Rozejrzałem się dookoła i opuściłem ramiona. Byłem załamany. Brakowało mojej ulubionej grupy społecznej. Parek, które opuszczają domy tylko po to, żeby pokazać światu, jak bardzo się kochają. Zazwyczaj im to nie wychodzi i kłócą się o najmniejszą głupotę. Wtedy zaczyna się rozrywka, którą lubię najbardziej.

Przez dobre dziesięć minut nic się nie działo. Gdy chciałem skapitulować i wrócić do domu, zobaczyłem ich. Są idealni! – ucieszyłem się w myślach.

– Puść mnie! – krzyknęła kobieta.

Na deptaku zapanowała cisza. Każdy przyglądał się parze, która właśnie wysiadła z taksówki. Zmierzyłem mężczyznę z góry na dół. Nie wyglądał na groźnego. Wręcz przeciwne. Sprawiał wrażenie, jakby bał się swojej partnerki.

– Puść mnie, powiedziałam! Jest gorąco jak w piekle, a tobie pocą się ręce!

W tym momencie reszta spacerowiczów wróciła do swoich zajęć, a ja zrozumiałem, że opłacało się czekać. Strzał w dziesiątkę! – pomyślałem.

– Gdzie chcesz pójść? – zagaił mężczyzna.

– Jak to gdzie? Chyba idziemy na spacer, prawda?! W końcu wymyśliłeś, żebyśmy zrobili coś nowego i nie oglądali seriali całymi dniami.

Mężczyzna, a raczej chłopak drobnej postury, nie wiedział, co zrobić. Widziałem, jak kilka razy otworzył usta, jednak nic nie powiedział. W końcu zaproponował:

– To może chodźmy w stronę Mostu Grunwaldzkiego?

Kobieta cmoknęła i wywróciła oczami. Miałem nieodparte wrażenie, że nie byłaby usatysfakcjonowana, nawet gdyby partner zaproponował jej spacer po czerwonym dywanie w Cannes. Zdziwiłem się, gdy wystrzeliła przed siebie jak torpeda.

– Kochanie, poczekaj! – Chłopak pędził za swoją dziewczyną. – Gdzie tak lecisz?

– Przecież idziemy na Most Grunwaldzki! Sam wpadłeś na ten genialny pomysł – ironizowała kobieta.

Musiałem przyspieszyć, żeby nie stracić ich z pola widzenia. Mijaliśmy właśnie Muzeum Narodowe, jednak ja byłem skupiony tylko na kłócącej się parce.

– Myślałem, że się ucieszysz. Naprawdę wolałabyś teraz siedzieć w domu? Jest taka ładna pogoda. Jeśli ci się tutaj nie podoba, to zawsze możemy pójść gdzieś indziej.

– Wolałabym! – Kobieta zignorowała pozostałe tematy. – Chociaż w domu też najlepiej nie jest.

Zaczyna się! – pomyślałem i uśmiechnąłem się mimowolnie. To był moment, na który czekałem z wytęsknieniem. Pranie brudów w miejscu publicznym.

– Co masz na myśli? – zapytał mężczyzna.

– Jak to co? Czy ja naprawdę muszę ci to wszystko jeszcze raz mówić? Zacznijmy może od papieru toaletowego. Czy wiesz, że jeśli papier się skończy, to należy wyrzucić rolkę do śmieci? – Kobieta zadała pytanie, jednak nie poczekała na odpowiedź. – Najwidoczniej nie wiesz, bo to zawsze ja ją po tobie wyrzucam! Kupiłam nawet śmietniczek do łazienki, ale to też nie pomogło.

– Przepraszam… – wydukał chłopak. – Poprawię się!

– Tak? Podobnie mówiłeś ostatnio, kiedy prosiłam cię, żebyś gasił światło, zanim pójdziesz spać.

– Wiem, wiem. Przepraszam! – Mężczyzna złapał kobietę za rękę.

– Mówiłam ci, żebyś mnie nie dotykał! – wybuchła i pchnęła go mocno. Chłopak zakołysał się i o mało nie wywinął orła. Przestraszyłem się, bo oczami wyobraźni zobaczyłem, jak wpada do Odry. Na szczęście rzeka znajdowała się jakieś cztery metry od nas.

– Czy ty zwariowałaś? – Mężczyzna zmienił ton głosu. Nie brzmiał już jak przestraszony uczeń, który trzęsie się z nerwów pod tablicą. – Chyba musisz się uspokoić!

– Przecież wiesz, że nie chciałam. – Kobieta pogładziła go po ramieniu. – Przepraszam.

Miałem ochotę włączyć się do rozmowy i zapytać, co tu się właśnie wydarzyło. Przecież to nie tak powinno wyglądać! Czekałem, aż kobieta zmasakruje swojego faceta, a ona nagle zaczęła się kajać. Z rozmyślań wyrwał mnie mały chłopiec, który śmignął przede mną na niebieskim rowerze. Gonili go rodzice i co chwilę krzyczeli, żeby zwolnił.

– Nic ci się nie stało? – zapytała kobieta bez emocji. Przypominała robota, który recytuje formułki z pamięci. O mało nie ziewnąłem. Kolejny książkowy przykład. Agresor, czy w tym przypadku agresorka, najpierw się awanturuje, a potem udaje, że pokornieje.

– Nie, ale musisz mi to jakoś wynagrodzić.

– Jak? Zrobię wszystko.

Wszystko? – ucieszyłem się i pomyślałem, że jeszcze nic straconego

– To będzie coś, czego jeszcze nie próbowaliśmy. – Mężczyzna zawiesił głos, a ja nadstawiłem uszu. – Jesteś pewna, że dasz radę?

– Zrobię wszystko, co zechcesz – zadeklarowała kobieta.

– Dobrze! – Mężczyzna klasnął dwa razy. – W takim razie popracujemy nad naszą komunikacją. Ostatnio widziałem jeden program i tam zalecali, żeby otwarcie mówić o swoich emocjach.

Dostrzegłem, że kobieta zacisnęła pięści. Wywnioskowałem, że nie spodobał się jej ten pomysł. Mimo to zapytała:

– Co masz na myśli?

– Chodzi o to, żeby budować zdania w taki sposób: boli mnie, kiedy – mężczyzna zmarszczył czoło – wypominasz mi błędy z przeszłości.

– Rozumiem – odpowiedziała przez zaciśnięte zęby i weszła wraz z chłopakiem na Most Grunwaldzki.

Musiałem się do nich zbliżyć, żeby słyszeć, co mówią. Z prawej strony bez przerwy jeździły auta, które zagłuszały otoczenie. Uważałem, żeby nie wpaść pod koła jednego z nich.

– To może zaczniesz? – zaproponował mężczyzna.

Kobieta wystrzeliła od razu:

– Boli mnie, kiedy nie słuchasz moich opowieści o pracy. Boli mnie, kiedy rzucasz wszystko i odbierasz telefon, bo dzwoni twoja matka. Boli mnie, kiedy oglądasz serial beze mnie.

– Masz na myśli finał Dark?

W tym momencie kobieta uniosła zaciśnięte pięści. Chciałem krzyknąć i ostrzec mężczyznę, ale nie zdążyłem.

Kobieta darła się wniebogłosy. Przypominała zwierzę obdzierane ze skóry.

– Wracaj tu natychmiast! Jeszcze z tobą nie skończyłam!

Stałem jak wryty. Próbowałem zrozumieć, do czego właśnie doszło. Kobieta zaatakowała swojego partnera. Rzuciła się na niego niczym drapieżny kot. Mężczyzna zrobił coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. Skoczył do Odry! Myślałem, że się zabił. Bałem się spojrzeć w dół. Nie chciałem zobaczyć dryfującego ciała. Zdziwiłem się, gdy mężczyzna wyłonił się cały i zdrów. Płynął szybko w kierunku Ostrowa Tumskiego. Nie mogłem pojąć, skąd ma tyle siły. W końcu wyglądał na niedożywionego.

– Zabiję cię! Przysięgam, że cię zabiję! – krzyczała kobieta. – Lepiej, żebyś nie pokazywał się w domu! Wracaj do swojej mamusi! Ona na pewno będzie po tobie sprzątać!

W końcu kobieta zamilkła. Odwróciła się i spojrzała na mnie w taki sposób, że miałem ochotę wskoczyć do rzeki i schować się na dnie.

– A ty na co się gapisz? – warknęła. – Mało ci atrakcji?

Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć, kiedy kobieta ruszyła w moim kierunku.

– Z drogi!

Usunąłem się instynktownie i wtedy doszło do wypadku. Chłopiec na niebieskim rowerze pojawił się znikąd. Wjechał prosto w rozwścieczoną kobietę. Odbił się od niej i runął na ziemię. Gdy chwilę później zobaczył, że piszczel przebił mu skórę, zemdlał.

Przyjechała policja. Musiałem wszystko opowiedzieć ze szczegółami. W końcu byłem świadkiem. Po niecałych trzech godzinach wróciłem do domu i położyłem się spać.

Teraz, na samą myśl, o tym wydarzeniu przechodzą mnie ciarki. Ponoć chłopiec ma się dobrze, tylko jeszcze nie może jeździć na rowerze. Co się stało z parką – nie wiem. Obstawiam, że facet dopłynął do Szczecina i zmienił tożsamość, żeby partnerka go nie odnalazła.

A jeśli chodzi o mnie, to podjąłem ważną decyzję. W tę sobotę nigdzie się nie ruszam. Zostaję w domu i oglądam Dark, bo to chyba całkiem niezły serial.